Adoracja żalu i radości

2017-04-14 09:00:00(ost. akt: 2017-04-14 08:57:50)
Chwalęcin

Chwalęcin

Autor zdjęcia: Mariola Adela Karpowicz

Nie w bogatym, zadbanym wnętrzu jakiegokolwiek kościoła, ale tu — w miejscu, gdzie czas skamieniał jak kropla żywicy — można odkryć niezwykłość wielkopostnych rytuałów. Tu, gdzie kościelne mury ze śladami od kul jak z głębokimi ranami czekają wciąż na litościwą rękę, żeby je zasklepiła, można znaleźć własną prawdę o Bogu i ludziach.
Chwalęcin zwraca uwagę architekturą późnobarokową kościoła z klasycystyczną fasadą. Figury świętych zdobią kościelny fronton, niektóre są bez rąk, pomiędzy figurami gniazda ptaków. Schronieniem dla nietoperzy i myszy stały się krużganki okalające świątynię. Kilkuletni chłopiec z trudem otwiera wielkim kluczem kościelne drzwi. Piękny, drewniany wystrój wnętrza (z około 1730-40) zachwyca.

Krucyfiks w głównym ołtarzu pochodzi przypuszczalnie z 1400 roku. Wokół obrazów, w załamaniach ścian drżą czarne, ciężkie pajęczyny. Oczy świętych ze ściennej polichromii jak żywe, nawet grube warstwy kurzu nie naruszyły ich łagodności i mądrości. Przy kościele nie ma plebanii, nie ma księdza. Co jakiś czas księża z sąsiednich parafii odprawiają nabożeństwa w Chwalęcinie, pojawiają się i znikają jak dobre duchy. Wspaniałe dzieło rąk i wyobraźni człowieka, choć wydaje się być zapomniane, choć niszczejące, jest nadal miejscem, w którym przychylność czasu dla piękna jest niezaprzeczalna.

Droga Krzyżowa - wyznaczona w kościele stacjami — obrazami stanowi ważny element wielkopostnej tradycji. Drogi Krzyżowe, te niewidzialne,przemieszane przez każdego z nas samotnie, kiedy każdy dzień jest jak stacja własnej męki, czyż nie są znaczącym elementem życiowych doświadczeń? Jest płacz, ale łez nie widać;jest ból, ale usta nie są bólem wykrzywione; coś jakby ulata z człowieka, ale nikt nie słyszy zwolnionego rytmu serca. Kilka wiejskich kobiet przesuwa się powoli od obrazu do obrazu. Piątek, Drogę Krzyżową odbyć muszą, a wróciwszy do domów do końca wypowiedzą to, czego nie zdążyły wypowiedzieć przed Bogiem przywalonym krzyżem.

Stacja VI Drogi Krzyżowej — Weronika ociera twarz Jezusowi.

"Litością tknięta córka Izraela
Chustą ociera lica Zbawiciela:
Jezus ją w zamian wizerunkiem
darzy — Swej świętej twarzy."

Jedna z kobiet pada na kolana, wybucha płaczem. Tylko do tej stacji Drogi Krzyżowej dojść może; dwadzieścia lat temu jej siostrę, Weronikę, ktoś niechcący przebił widłami. I tak od lat po szóstej stacji wydaje się kobiecie, że święta Weronika każe jej do domu wracać i z żelaznego kufra wyjmować zniszczone zdjęcie dziewczyny uśmiechniętej na zawsze.

***
W chwalęcińskim kościele cisza, poprzez stare mury odgłosy z zewnątrz nie dochodzą. Czasem ptaki mieszkające w kościelnych zakamarkach zatrzepocą skrzydłami albo kawałeczek tynku odpadnie od ściany, naruszony skokiem myszy. Twarze z obrazów wydają się być przejęte tym samym, czym żyjący.
Twarz Piłata Ponckiego, pod grubymi pajęczynami, jest zmęczona, Szymon Cyrenejczyk w jasnej smudze światła. Judasz wpatruje się w sakiewkę ze srebrnikami wzbudzając od wieków gniew wierzących.

Kilkadziesiąt lat temu nieżyjący już ks. kanonik Jan Szulborski na lekcjach religii zabraniał dzieciom sądu nad Judaszem: przekonywał, ze nie sądzić, ale rozumieć i wybaczać trzeba. Cóż to były za niezwykłe czasy, kiedy każde słowo księdza w połatanej sutannie przyjmowało się jako prawdę nie budzącą żadnych wątpliwości... A Judasze? I ci z sakralnych malowideł, i ci przemykający obok nas ulicami w przebaczenie nie wierzą. Bo czy wybaczyć to również zapomnieć? Tydzień za tygodniem "Gorzkie żale" przybliżają dzień śmierci Chrystusa. Ból Boga jest bólem człowieka.

"Ludu, mój ludu. Jam ciebie szczepił,
winnico wybrana
— A tyś mnie octem poił. swego Pana."

W żałobnych pieśniach i hymnach "Bóg-człowiek cierpi także i cierpi bez skazy. Nie można obarczyć go winą za zło i śmierć, skoro jest rozdarty i umiera.Noc na Golgocie dlatego ma tak wielkie znaczenie w historii ludzi, że w jej ciemnościach istota boska, jawnie porzucając tradycyjne przywileje, przeżyła aż do końca lęk śmierci z rozpaczą włącznie. W ten sposób można wytłumaczyć "Lama sabachtani" i straszliwe zwątpienie Chrystusa w chwili agonii. Agonia byłaby lekka, gdyby podtrzymywała ją wieczna nadzieja. Aby Bóg stał się człowiekiem, musi zaznać rozpaczy" (Albert Camus).

Nadchodzi dzień Zmartwychwstania. Dzwony biją na rezurekcję. Przy pustym grobie zmartwychwstałego Boga — klęczniki po adorujących i fioletowe hortensje. Adoracja żalu zakończona, nastaje adoracja radości. Przez dziury w sklepieniu chwalęcińskiego kościoła promienie słońca padają na stare organy, kurz na nich lśni jak drobiny złota. Kilkuletni chłopiec znów z trudem otwiera kościelne drzwi dla tych, którzy chcą być pewni, że Bóg - jeszcze wczoraj martwy, w grobie — dziś się przed nimi zjawi. Tak będzie trwała ta niezwykła adoracja radości.Jak długo? Kto wie? Może nawet do czasu, kiedy łopianami wyższymi od człowieka zarosną chwalęcińskie podwórka i ścieżka przy kościelnym murze.

Halina Barbara Klein


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5