Czas zatrzymał się w Austerlitz - Bitwa Trzech Cesarzy

2016-12-19 16:34:18(ost. akt: 2016-12-22 12:44:51)
Rekonstruktorzy z Ornety i Lidzbarka Warmińskiego wzięli udział w 211 rocznicy bitwy pod Austerlitz

Rekonstruktorzy z Ornety i Lidzbarka Warmińskiego wzięli udział w 211 rocznicy bitwy pod Austerlitz

Autor zdjęcia: Robert Dubaj

W tym roku miała miejsce już 211 rocznica bitwy pod Austerlitz zwana Bitwą Trzech Cesarzy. Jak zwykle na historyczne pola w pobliżu małej miejscowości Twarożna k. Brna przybyły grupy historyczne pasjonatów historii. Byli wśród nich mieszkańcy naszego powiatu.
Ci niezwykle ciekawi pasjonaci reprezentowali wszystkie rodzaje wojska z całej Europy. Przybyli po to by przypomnieć karty historii wojen napoleońskich.

To nie tylko wielkie wydarzenie kulturalne w Europie i barwna inscenizacja, ale również spotkanie pasjonatów, którym leży na sercu by dać wyraz temu jak ważna jest pamięć o historii Europy. Oprócz rekonstruktorów przybyło wielu gości w tym minister Obrony Czech oraz Attachate z Ambasady Francuskiej.

Tym razem w inscenizacji bitwy udział wzięło około 1000 rekonstruktorów z 10 państw w tym 60 kawalerzystów i 14 historycznych armat. Najliczniejsze grupy pojawiły się z (Francji, Włoch, Polski , Rosji , Niemiec, Austrii).

Wśród barwnych regimentów dzielnych żołnierzy nie zabrało zielono białych uniformów 4 pułku jegierskiego grupy rekonstrukcji historycznej Stowarzyszenia Reduta Orneta.

Orneccy żołnierze obsadzili obsługę również pruską artylerię.
A warto nadmienić, że mieszana męsko żeńska obsługa zadała potężne straty dla wojsk napoleońskich. Również Wileński Pułk Muszkieterski z Lidzbarka Warmińskiego skutecznie zaznaczył swoją obecność na polu walki.

2 grudnia to był pierwszy dzień imprezy. Rekonstruktorzy „wrogich” armii przygotowywali obozowiska i zaplecze.

Niezwykłym widokiem były szeregi białych namiotów karnie ustawionych jak szeregi wojska. Poprowadzono też rekonesans pola bitwy. Wszechobecny był klimat tamtych czasów; proste białe żołnierskie namioty, płonące ogniska, kociołki pachnące wojskową zupą, gwar i żołnierskie pieśni. Ci co widzieli ten obraz mili szanse choć na chwile przenieść ponad 200 lat wstecz.
Wspólna zabawa łamała wszelkie bariery językowe, kulturowe i odległości uczestników inscenizacji.

Piękny i słoneczny poranek drugiego dnia imprezy, to przygotowania do głównej części czyli inscenizacji bitwy. I tak jak 211 lat temu żołnierze rekonstruktorzy sprawdzali broń, oporządzenie, przygotowywali ładunki i kule, dowódcy prowadzili ostatnie odprawy…

W tym też czasie przybyło wielu turystów i mieszkańców pobliskich miejscowości. Dla nich organizatorzy przygotowali kramy z pamiątkami i małe również miejsca w których można było spróbować smakołyki regionalne jak również ciepłe napoje często wzmacniane rodzimym winem.

Tradycją tej imprezy stała się parada wojsk biorących udział w bitwie. Kolorowe mundury, granatowe, czerwone, zielone mundury piechoty mieszały się z potężnymi armatami artylerii i kawalerią. Przypominało to kolorowy korowód, który można zobaczyć tylko na wielkich ekranizacjach filmów poświęconych epoce wojen napoleońskich.

Sama bitwa dała niesamowity obraz dramaturgii bitew tamtych czasów. Karne i perfekcyjnie wyćwiczone szeregi żołnierzy i kawalerii ścierały się, by zadać jak największe „straty” dla wrogiej armii. Kawaleria „masakrowała” dzielnie broniącą się piechotę, artyleria dziesiątkowała szeregi maszerujących pułków… Obraz przesłaniał dym i zapach prochu. Często trudno było rozróżnić mundurów walczących armii, strzały muszkietów i armat, rżenie koni, okrzyki żołnierzy rozkazy dowódców, to wszystko pozwoliło przeżyć wspaniała lekcję „żywej historii”.

Należy pamiętać, że na tych polach życie oddało 25 tys. żołnierzy. Uczestnicy pamiętali o złożeniu wieńców u stóp symbolicznego pomnika ku czci poległych.

Skąd bierze się zainteresowanie taka pasją? Rabka tajemnicy uchylił pan Sławomir Skowronek Dowódca Wileńskiego Pułku Muszkieterskiego.

— Jaki był początek Pana przygody z rekonstrukcja?

— Zaczęło się od projekt LDK. Wtedy tez zakupiono podstawowy sprzęt i umundurowanie. Rodzina najpierw się przyglądała, potem żona przyłączyła się jako markietanka, potem żona jako żołnierz a córka jako dobosz. Po wielu latach obie odeszły od rekonstrukcji, ale żona akceptuje lub przynajmniej toleruje moja pasję.

— Jaki okres odtwarzacie?

— Jesteśmy rekonstruktorami Wileńskiego Pułku Muszkieterskiego z okresu 1805 – m1807 wchodzącego w skład Armii Rosyjskiej.

— Najciekawsze Pana rekonstrukcje?

— Trudno wybrać, pewnie niektóre "Heilsbergi". A za granicą Austerlitz, Jena, Livorno.

— Czy jest kosztowana pasja i czy każdy może zostać rekonstruktorem?

— Koszty są niemałe, gdyby ponosić je naraz, jednak rozkłada się to na lata - idzie znieść. Zdrowie wskazane zawsze, ale różnie bywa, dla słabszych kondycyjnie też znajdzie się miejsce. A co do wieku i zawodu nie ma reguły. Młodzieży szkolnej podobają się inscenizacje i zwiedzanie obozów, ale chyba bezpośrednio głębszej wiedzy nie wynosi bez dodatkowych wyjaśnień.

— Jak przebiegają przygotowania do inscenizacji?

— Obóz staramy się stawiać w sposób zorganizowany, co zależy także od liczby uczestników. Podobnie działania trzeba dostosować do liczebności uczestników a zarazem dostarczyć efektu widowiskowego dla publiczności. Odprawa to minimum organizacyjne, o ile nie można - z różnych powodów, najczęściej późnego przybycia niektórych - odbyć "próbnej" bitwy. Podczas samej batalii ważne jest wyznaczenie konkretnego dowództwa po obu stronach, a dla widzów udostępnienie zarysu scenariusza batalii.

Robert Dubaj


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna


Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: Robin

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5