Wakacyjne sprinty na orneckim lotnisku......

2016-08-11 15:11:34(ost. akt: 2016-08-11 15:39:40)

Autor zdjęcia: Robert Dubaj

Już po raz trzeci w tym roku odbyła się edycja Rallysprinty Milano. Organizator imprezy Olsztyński Klub Rajdowy jak zwykle stanął na wysokości przygotowując ciekawą trasę na orneckim lotnisku. Na starcie stanęło ponad 30 załóg z Olsztyna, Gdańska, Elbląga, Warszawy, Wyszkowa, Giżycka, Białegostoku.
Tym razem głównym trofeum był Puchar Prezesa Olsztyńskiego Klubu Rajdowego. Zawodnicy rywalizowali podczas 4 ostrych startów. Obok klasycznych rajdówek pojawiły się odrestaurowane pojazdy historyczne rodzimej produkcji: polonezy, „maluchy” oraz fiat 125p.

Trasa wyścigu przebiegała przez główny pas startowy. Pisk opon, dźwięk podrasowanych silników, ostra jazda między szykanami, nawroty, „beczki”….to była poezja dla miłośników tego sportu. - Tu warto się ścigać. Orneckie lotnisko należy do jednych z lepszych miejsc, gdzie można pokazać swój rajdowy kunszt - mówią zawodnicy.

Oprócz sportowej ostrej sportowej rywalizacji była tak koleżeńska pomoc na trasie. Fair play to nieodłączny element tych wyścigów.

Pan Jacek Borek dwukrotny Mistrz Pucharu Polski Automobilklubów i Klubów, a zarazem wiceprezes OKR ds. sportu, chwali sobie imprezę- To impreza cykliczna , która ściąga wielu zawodników zarówno tych doświadczonych jak i początkujących. Należy podkreślić , że do Rallysprintu może przystąpić każdy, kto posiada samochód oraz opłacone ubezpieczenia. To właśnie dla nich powstała ta impreza. To nie tylko sportowa rywalizacja, ale również spotkanie pasjonatów , podnoszenie doświadczeń kierowców oraz wspaniały aktywny wypoczynek - mówi.

Poniżej rozmowa z Jackiem Borkiem

- Kiedy wszystko się zaczęło?
- Przygoda z wyścigami na orneckim lotniskiem zaczęła się w 2009 roku. Wtedy to przygotowaliśmy pierwsza edycję Rallysprintu. Zaskoczyła nas ilość uczestników i atmosfera, która powstała wokół niej. Wybraliśmy orneckie lotnisko ze względu na dobrą infrastrukturę, ciekawe położenie i możliwość organizowania imprez o rożnym charakterze. Ważnym argumentem jest to, że na tym terenie można organizować bezpieczne rajdy. Teraz organizujemy 8-9 wyścigów w roku. Na każdy z nich przyjeżdża średnio 50 załóg. Dwa wyścigi znajdują się w kalendarzu PZMot.”.

- Wspomniał Pan, że w kraju jest mało imprez tego typu przygotowanych dla zwykłego „Kowalskiego”...
- Tak, w Polsce jest zbyt mało imprez sportowych skierowanych dla amatorów sportów samochodowych. Takie imprezy to wspaniała forma kształtowania zdrowych nawyków i zachowań na naszych drogach. Należy podkreślić, że Orneta posiada olbrzymi potencjał niezbędny dla organizowania rajdów czy wyścigów skierowanych do tej grupy kierowców. Jako Klub posiadamy zaplecze, potencjał logistyczny i doświadczoną ekipę.

-Czy widzi Pan możliwość zorganizowania na orneckim lotnisku innych rodzajów sportu motorowego?
-Oczywiście. Jak już wspomniałem to miejsce z olbrzymim potencjałem. Warto tu organizować zloty, wyścigi na ½ czy ¼ mili, dryfty czy Rally Cross. Szczególnie przeprowadzenie Rally Crossów jest dużą niszą do wykorzystania. Ta imprez ściąga dziesiątki zawodników i setki widzów.

- Plany Klubu na przyszłość?
- W miarę możliwości zwiększenie ilości imprez i ściągniecie większej ilości zawodników. To podniesie rangę zawodów. Chcemy te imprezy łączyć z dodatkowymi atrakcjami np. koncertami muzycznymi. Będziemy dalej promować zawodników, którzy mają predyspozycje do osiągania dobrych wyników. Z naszego klubu wywodzi się kilku znanych kierowców, np. Łukasz Markiewicz czy Marcin Skracz.

Ten pierwszy pojawił się na orneckim lotnisku. - Zająłem niestety tylko II miejsce. Przesądziło o tym 1,5 sekundy przesadziła o I miejscu. Świetna infrastruktura dróg na lotnisku jest wprost stworzona do takich wyścigów: teren, bezpieczne nawierzchnie i możliwość tworzenia wielu wariantów tras to kilka z wielu zalet - mówi.

Łukasz Markiewicz w Ornecie ściga się od 7 lat. - To niezwykle pożyteczna inicjatywa. Oprócz realizacji własnych pasji i przyjemności pojawia się też adrenalina i sportowe współzawodnictwo. Daje to wspaniałe poczucie spełnienia i „wyładowania się”. Również spotkanie ciekawych ludzi, wymiana doświadczeń jest dla nas bezcenne - mówi.

- Startuje w takich rajdach od 2013 roku - mówi Zdzisław Raczko, właściciel odrestaurowanego Fiata 125p. - Pierwszy rajd to „Rajd krainy 1001 jezior” gdzie zająłem III miejsce. A cykl Rally Sprint Milano bardzo przypadł mi do gusty. Świetna atmosfera i teren. To też zasługa mojego samochodu. Kupiłem zwykłego Fiata do rodzinnego podróżowania. Rocznik 1976, 55KM i 4 biegi. Czekał na remont i doczekał się wersji Mante Carlo. Silnik 1600, skrzynia od Fiata 132. Oczywiście sukcesy i radości dzielę się z moim pilotem Tomaszem Modelski dwukrotnym Mistrzem Świata w kajakarstwie. On też załapał bakcyla sportowego ścigania się. Obecnie przygotowuje do rajdów Alfę Romeo.

- Sporo rozwagi i pokory, sportowej i zdrowej rywalizacji na sportowych torach. Walki o zwycięstwo, ale nie za każdą cenę. No i cieszenia się z nawet najdrobniejszych sukcesów - tak odpowiedział pan Raczko, kiedy zapytaliśmy go o rady dla młodych rajdowców.

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna






Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: Robin

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5