Orneta miasto sztuki…

2016-06-02 10:21:06(ost. akt: 2016-06-02 10:55:02)

Autor zdjęcia: Robert Dubaj

- Wystarczy odjąć to co niepotrzebne - Michał Anioł. Już od najdawniejszych czasów do Ornety, zwanej przez wieki Wormditt, ściągali artyści. W średniowieczu kuglarze i trubadurzy, w okresie XVII – XIX wieku pojawiła się sztuka europejska w postaci malarstwa, rzeźby i przepięknie zdobionych secesyjnych kamieniczek. Również muzyka organowa była na porządku dziennym. To właśnie w Ornecie tworzono organy do Katedry Oliwskiej.
W ostatnim tygodniu zagościła w Ornecie grupa uzdolnionych młodych rzeźbiarzy z olsztyńskiego Państwowego Liceum Plastycznego.

W ramach projektu” Smoczy gaj” uwieczniono w lipowym drewnie smocze detale i przestrzenne formy artystyczne.
Organizatorem pomysłu jest Orneckie Stowarzyszenie Agrorelaks. Dzięki wsparciu i dofinansowaniu Urzędu Miejskiego w Ornecie było możliwe zorganizowanie pleneru dla utalentowanych artystów.

Nad pięknym orneckim jeziorem Mieczowym rodziły się smoki i smoczyce jako wizje uczestników orneckich legend. To one mają promować wizerunek miasta poprzez rozsławienie miejscowego herbu. Nadmienić warto, że niewiele miast w Polsce może poszczycić się smokiem w herbie, co dodaje świetności miastu.

Dzięki uprzejmości OSiR w Ornecie część obiektów sportowych stała się teatrem i wytchnieniem dla działań rzeźbiarskich. A nad wszystkim czuwało czujne oko opiekunów, znanych rzeźbiarzy Pani Urszuli Szmyt oraz Pana Ewalda Kornek.

Oczywiście piękne rzeźby pozostaną w mieście by cieszyć oko mieszkańców, przykuwać zainteresowanie turystów a i budzić zazdrość wśród smoków.

Wcześniej odbywały się w Ornecie plenery malarskie zyskując przychylność artystycznych dusz. Teraz jest szansa na rozwój sztuki w mieście. Już w głowach organizatorów kiełkują pomysły, by jak najwięcej łączyć elementów życia miasta, kultury, legend, historii ze sztuką. Jednym z takich dobrych duchów jest Pani Iwona Dombek Rybczyńska pomysłodawca pleneru.

Niestrudzenie szuka przestrzeni sztuki, która może znaleźć swoje miejsce w Ornecie, by swoją magią przyciągać turystów.

Dla uczestników zorganizowano podróż do zapomnianych historii smoczego miasta, jakim jest Orneta. Miało to ułatwić prace nad rzeźbami. Oprowadzano po zakamarkach starówki jak i znanych zabytkach. Uczestnicy gościli w Galerii Dziedzictwa Ornety oraz odwiedzili Galerię Art - Nova z wystawą fotografii poświęconej pasji ludzi zajmujących się rekonstrukcją historyczną.

Członkowie sekcji strzeleckiej Stowarzyszenia Reduta Orneta przygotowali małe zawody strzeleckie z broni pneumatycznej…, które pokazały, że wśród artystów wielu ma świetne oko strzelca.

Jeden z opiekunów grupy, wicedyrektor Liceum Plastycznego w Olsztynie pan Ewald Kornek podkreślił:
- Z wielką radością przyjęliśmy zaproszenie miasta, aby właśnie tu miał miejsce plener rzeźbiarski. Dzięki niezwykle ciepłym słowom uznania pani Ewy Plichty-Lubienieckiej, jako osoby mającej kontakt z Galerią Art.-.Nova podczas wystawy ,,Areszt Sztuki.”

Dlaczego akurat temat smoczy?
- No cóż, to wielkie wyzwanie. Dotychczas plenery to dowolność tematyczna dla artystów. A tu temat był konkretnie określony.

Jak uczestnicy przyjęli pierwszy kontakt z tematem na miejscu?

- Ogrom materiału rzeźbiarskiego przeraził wszystkich. Dotychczas prace były tworzone w małym formacie, np.: płaskorzeźby 40 – 50 centymetrów, a tu stanęliśmy przed wielkimi klocami lipowego drewna mających po 2,5 metra. Początek to łzy, rozpacz i chwile zniechęcenia, rezygnacji. No i sam materiał, lipa okazała się trudna. To klasyczne warmińskiego drzewo, które z wiekiem traci wnętrze pozostawiając trudny dylemat dla rzeźbiarza.

Co spowodowało że jednak rzeźby ukończono?

- Chyba ciepła atmosfera, spokój, brak zbędnych gapiów i rodzinny klimat,… bliskość jeziora, piękna pogoda… do tego warunki jakie stworzyli gospodarze były niesamowite. W miarę postępu prac łzy osychały, a rosło poczucie satysfakcji, że smoki w drewnie stają się coraz bardziej „oswojone”. Było nam aż za dobrze. Do tej pory nie mieliśmy tak wspaniałych warunków. Różnorodność kuchni po prostu nas rozpieszczała.

Najciekawsze prace?
- Wszystkie mają swój urok i niepowtarzalny styl, ale smok w kształcie konika szachowego jest elementem przykuwającym oko każdego oglądającego. Nawet nas doświadczonych rzeźbiarzy. Być może z czasem powstanie reszta szachownicy.

Kto uczestniczy w plenerze?
- Uczniowie II klasy naszego liceum.

- Czy olsztyńska szkoła może poszczycić się znanymi twórcami sztuki?
- Oczywiście. Pod okiem świetnej kadry wypłynęły na świat jednostki o których się mówi. Przykładem jest Tomasz Radziewicz twórca monumentalnej postaci marszałka Piłsudskiego znajdującej się w Gdańsku czy europejskiej sławy architekt Damian Cyryl Koywiski twórca projektu Muzeum Sztuki Współczesnej w Łodzi. Nie można tez zapominać o kadrze, która kształtuje młode pokolenie artystów.

Kogo stawia Pan za przykład?
- Pani Urszula Szmyt. Wybitna rzeźbiarka, portrecistka. To spod jej dłuta wyszły dzieła Jana Pawła II w Morągu, Mikołaja Kopernika przed olsztyńskim zamkiem czy też niesamowita rzeźba orła na placu Orła Białego w Olsztynie.

Rozmawiam z Janem Dołowym uczniem liceum plastycznego

Dlaczego akurat rzeźba jest twoim tematem?
- Już jako młody chłopak zafrapowany byłem rzeźba nowoczesną. Mocne wrażenia i dynamika. To dział dla nielicznych! W Europie jest bardzo chwalona za odwagę w ukazywaniu tematu. Orneta pozwoliła mi na samorealizację moich marzeń.

Dlaczego skusił Cię temat smoka?
- Temat którego nigdy nie obrabiałem i moim zdaniem trudny do uchwycenia. To mocna metamorfoza, a dzięki temu mogę się spełnić w tej formie co dla mnie jako artysty jest niezbędne. Również ogromna przestrzeń materiału jest kusząca.

A atmosfera z jaką się spotkałeś?
- Jestem tu szczęśliwy i spełniony. Wspaniały kontakt z mieszkańcami. A z jeziora bije lepsza strona mocy.

Paulina Dobrzańska i Adrianna Mazurek

Jakie wrażenia po kilkudniowej rzeźbiarskiej pracy?
- Bola ręce. Materiał jest olbrzymi, ale daje dużo satysfakcji i uczy cierpliwości. Początek to jak wejście do głębokiej wody. Był płacz i chwile załamania. Minęły dzięki naszym opiekunom i teraz jest przyjemność z rzeźbienia. Dla nas to ogromne doświadczenie.

Czy w szkole macie podobne tematy?
- Owszem, ale na małych materiałach. Tu spotkaliśmy się z wielkimi klocami no i temat smoka jest trudny. Przy nim praca to jak całodzienna siłownia. Na smoki to trochę mało czasu. One lubią być dopieszczone.

A czy smoczy temat nie jest smutny?
- Dla nas to symbolika, którą uchwyciłyśmy: odwaga i samotność. A nasz model, a raczej smocza ornecka modelka bardzo nam pomogła i… jest miła.

Czy chciałybyście wrócić do Ornety?
- Oczywiście, że tak. Jesteśmy zadowolone i artystycznie spełnione. No i fajnie, że możemy zostawić coś dla mieszkańców tego uroczego miasteczka.

Robert Dubaj


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
 Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna



Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: Robin

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5